Dla wielu osób głównym punktem zaopatrywania się w leki na ból głowy czy gardła są supermarkety lub inne punkty sprzedaży, które z apteką mają niewiele wspólnego. Aby wprowadzić do ofert handlowej farmaceutyki bez recepty, należy w czasie zakładania działalności gospodarczej uzyskać pozwolenie na obrót nimi. Nie stanowi to trudnego zadania, stąd leki tego rodzaju można nabyć zarówno w zwykłym kiosku czy nawet w sklepie monopolowym.
Na pierwszy rzut oka, taka sytuacja wydaje się świetnym rozwiązaniem. Gdy dopadnie nas ból głowy czy przeziębienie, nie trzeba iść do apteki, a w potrzebne leki można się zaopatrzyć podczas codziennych zakupów spożywczych. Współcześnie to bardzo wygodne rozwiązanie. Każdy jak najszybciej chce pozbyć się kłopotów ze zdrowiem, gdyż zwyczajnie brak nam czasu na chorowanie. Niestety brakuje czasu również na pójście do apteki i zasięgniecie porady u farmaceuty, nie mówiąc już o czekaniu w kolejce do lekarza. Taka sytuacja na dłuższą metę może przynieść więcej szkody niż pożytku. Rzadko kiedy czytamy ulotki specyfików kupowanych bez recepty. Ślepo wierzymy temu, co mówi reklama, której przekaz niekiedy ma dla nas większą wartość niż słowa farmaceuty stojącego za ladą w aptece. Już w ogóle mało kto zastanawia się nad tym, czy leki sprzedawane poza apteką są właściwie przechowywane. A w bardzo wielu przypadkach tak nie jest. Często wystawia się je na działanie promieni słonecznych oraz trzyma w pomieszczeniach o zbyt wysokiej wilgotności. Wszystko to osłabia działanie preparatów. Jeszcze większy problem stanowi fakt, że sprzedawcy w kiosku czy na stacji benzynowej bardzo rzadko wycofują z obrotu leki, co do których producent wydał taki nakaz. Wynika to najczęściej ze zwykłej niewiedzy, której skutki na pewno odbiją się na zdrowiu osoby zażywającej te medykamenty. Taka sytuacja nie grozi nam podczas zakupów w aptece. Farmaceuta posiada stosowną wiedzę na temat leków i potrafi doradzić, który preparat będzie w danym przypadku najlepszym wyborem. Poinformuje on też, jakich leków nie można ze sobą łączyć, a także zwróci uwagę na to, że składnikiem pozornie różnych leków może być ten sam związek. Uchroni nas tym samym przed groźnymi skutkami przedawkowania. Właśnie dlatego, aby temu zapobiec, w aptece możliwa jest sprzedaż jednej osobie tylko pięciu opakowań danego leku bez recepty. W kiosku czy hipermarkecie z kolei dostaniemy tyle paczek, ile chcemy. Nikt, nawet nieletni, nie spotka się tam z odmową. Sprzyja to coraz częściej dziś spotykanej przypadłości, jaką jest uzależnienie od leków. Czy wprowadzenie zakazu handlowania środkami farmaceutycznymi poza apteką rozwiązałoby te wszystkie problemy? Trudno jednoznacznie stwierdzić. Przeciwnicy zmian w prawie farmaceutycznym uważają, że niektórym osobom zmniejszy to dostępność do leków. Nie w każdym małym miasteczku czy na wsi znaleźć można przecież. aptekę. Może nie od razu trzeba zmieniać prawo, a jeśli już to nie całkowicie? Należy postawić w pierwszej kolejności na edukację pacjentów i ułatwić im zdobywanie wiedzy z zakresu zdrowia.
Opublikowane w: apteki, farmacja, leki